Wiejskie gospodynie zabrały się za robienie dożynkowych wieńców
Czas robić wieńce dożynkowe. Najpierw trochę trzeba pochodzić, pociąć zboża. Do tego nazbierać kwiatów, dołączyć inne ozdoby. Dożynki gminne odbędą się za niespełna trzy tygodnie nie ma na co czekać. W kołach gospodyń wiejskich jest tak, że wszyscy są od wszystkiego. Od dekoracji, od gotowania, ale są takie talenty, które najlepiej robią wieńce dożynkowe czy inne rękodzieło. Kobiety uczą się od siebie nawzajem. Zawsze wystawiają się też na dożynkach - kuszą swojskie domowe smaki. Zapraszają do śledzenia facebookowych strony, zawsze tam są informacje o tym, co akurat robią. Teraz na warsztacie wieńce. Oczywiście na razie to tajemnica, bo dzieła będą rywalizowały w dożynkowym konkursie, ale podejrzeliśmy jak wieńce robią panie z kół gospodyń wiejskich w Motycznie i Woli Wiśniowej. "Wisienki" są bardziej tajemnicze. Pozwalają zerkać jedynie na zebrane kłosy.
Wykonuje swoje dzieła tylko z surowców naturalnych, tak jak dawniej się to robiło. Pracowały w różnych miejscach i na roli, wychowywały dzieci, ale cały czas marzyły, o tym żeby wiejska tradycja nie poszła w zapomnienie. Wyplatać wieńce dożynkowe to wracać do dzieciństwa i młodości, obsianych pól, ukwieconych zagród, sianokosów i żniw pod kosę. Wieś od pokoleń dba o piękne, własnoręcznie robione wieńce, które były i są ozdobą dożynek. Bez nich trudno wyobrazić sobie świętowanie zakończenia żniw. Koła gospodyń wiejskich i lokalni artyści prześcigają się co roku w pomysłach na te kompozycje. Tego lata mobilizacja sięga zenitu, bo przez dwa lata pandemii nie było gminnego święta plonów. Panie niemal każdego popołudnia zajęte są więc robieniem wieńców.
Wykonanie dzieli się na etapy konstruowania słomianych dzieł. Gospodynie podkreślają, że wiąże się to z mozolną, mrówczą pracą. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale wieńce bywają bardzo ciężkie, wzory mają wymiar 100 na 150 cm i ważą po 50-60 kg. Tak, tak...Szkielet najczęściej z drutu żebrowanego (np. ósemka), zboże zbierane od wiosny do początku lipca ( (jęczmień, owies, żyto, pszenżyto, pszenica), suszone, przycięte na długość pięści. Gospodynie wybierają kłosy proste – pszenica wiązana do stelaża konopnym sznurkiem, owies w dolnej części również przycięty i wiązany po kilka sztuk w pęczki. Montowany tak samo jak pszenica – na nić. Natomiast w centralnej części jęczmień – przycinany tuż za kłosem. Do tego kwiaty i mnóstwo wyklejania pestkami dyni, grochem...owocami jarzębiny, gdzieś tam wygląda kukurydza. Praca ciężka, ale gospodynie dają radę, po prostu warto. Trzeba znaleźć miejsce na warzywa. I chleb musi być - wiadomo.
Widzimy, że jest to nie tylko forma podziękowania za obfite plony, ale także przedsięwzięcie artystyczne. Tradycja wieńcowa sięga XVI wieku. Wtedy to, na naszych ziemiach przeżywała swój rozwój gospodarka folwarczna. Niektóre źródła podają, że obchody dożynkowe zawierają ślady najstarszych obrzędów i ofiar składanych bóstwom urodzaju, mowa tutaj o zwyczaju związanym z ostatnią garścią niezżętego zboża, które po żniwach pozostawiano na pustym polu. Miało to symbolizować ciągłość wegetacji i urodzaju. Te ostatnie pozostawione na polu kłosy zwane były pępem lub pępkiem. Ścinał je bardzo uroczyście najlepszy żniwiarz, po czym wręczał je żniwiarkom przodownicom, aby uplotły z nich wieniec. Wieniec niosła w dom dziedzica lub włościanina najlepsza żniwiarka, czasem z pomocą innych żniwiarzy. Dziedzic, z szacunkiem przyjmował wieniec, osobiście wnosił go do domu i ustawiał na stole, po czym zapraszał do tańca przodownicę, od której odebrał wieniec. Następnie częstował wszystkich jadłem ustawionym na stołach na podjeździe dworskim lub w stodole. Po uczcie rozpoczynały się tańce trwające do późnych godzin nocnych. Wieniec dożynkowy przechowywano w stodole lub na spichrzu, aż do następnego roku, do nowego siewu, a wykruszone z niego ziarna wsypywano do worków z ziarnem siewnym.
Iwona Boratyn, rzecznik prasowy UG Włoszczowa
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!