Jutrzenka wolności. Dąb niepodległości we Włoszczowie ma 105 lat
Z pożogi ognia, wojny i głodu powstawała w 1918 roku Polska. 105 lat temu Włoszczowa buzowała wielkimi emocjami. Najbardziej okazałym śladem tamtych wydarzeń jest Dąb Wolności. To także najsłynniejszy miejski pomnik przyrody. Obok wiele razy walczono o kształt niepodległej Polski, a ostoją Niepodległej zawsze był on. Walk politycznych nie ostudził, ale już ponad wiek przyłącza się do patriotycznych wydarzeń. Zawsze idąc ulicą Partyzantów do centrum, albo do kościoła Wniebowzięcia NMP trzeba go ominąć, spojrzeć jak rośnie i czasem zapytać kto mu tak krótko konary przycina ?
Pierwsze wydarzenia bezpośrednio zwiastujące niepodległość miały miejsce we Włoszczowie, podobnie jak w innych miastach, już na początku listopada.
2 listopada w sobotę dotychczasowi austriaccy podani zaczęli zrywać insygnia austriackie i zastępować je polskimi orzełkami. Zapał był na tyle duży, że chwilowo zabrakło orzełków w miasteczku. Wraz z euforią przez chwilę zapanowała też anarchia – rozkradziono zapasy opału należące do żandarmerii, a w pobliskim folwarku, w Lipiu zastrzelono rosyjskiego żandarma, który, jako jego właściciel, przyjechał ustalać zasady dzierżawy.
5 listopada zwołano w magistracie zebranie mieszkańców, podczas którego wybrano burmistrza i radę miejską. Burmistrzem został Wincenty Jaszewski, a radnymi: Andrzej Barański, Bronisław Jedliczko, Marcin Marcinkowski, Stanisław Orlikowski, Józef Zbieroń, Julian Szulc, Kaczkowski, Toborek, Michalski i Sienkiewicz.
11 listopada z budynku miejscowej komendantury (obecnego Powiatowego Inspektoratu Weterynarii), mieszczącej się przy rynku, zrzucono austriackiego orła – zrobił to Wincenty Barański. Stacjonujący w remizie strażackiej i na Podzamczu żołnierze austriaccy i niemieccy zostali rozbrojeni przez włoszczowską młodzież. Pamiątką tych wydarzeń miały być posadzone na przykościelnym placu dwa dęby. Sadzili je burmistrz Wincenty Jaszewski, Michał Otawski – niestrudzony działacz i społecznik, Władysław Słoneczny – leśnik, Romuald Kaczkowski i Piotr Cuprian z ojcem. Jeden z wówczas posadzonych dębów przetrwał i rośnie do dziś.
Dalej pochód ruszył w ul. Kurzelowską (dziś Sienkiewicza) i przy skrzyżowaniu z ul. Młynarską usypano kopiec wolności. Wieczorem na rynku odbył się wielki festyn.
Mówi się o kimś silny jak dąb. Łukasz Przybylski – polski weteran, ur. w 1814, uczestnik powstania listopadowego, powstania styczniowego…, a także żołnierz walczący na frontach I wojny światowej oraz biorący czynny udział w powstaniu wielkopolskim bił się o Polskę w wieku 105 lat! Gdy zaczynał swoją przygodę z wojskiem miał zaledwie 16 lat, walczono wówczas za pomocą pistoletów skałkowych i dział z brązu na czarny proch. Polska była wtedy pod zaborami, nie było jej na mapach Świata ani Europy. Gdy po raz ostatni wziął czynny udział w walce zbrojnej na frontach były już karabiny maszynowe, czołgi i samoloty.
W latach 1918-1928 Polacy sadzili wówczas głównie dęby na pamiątkę odzyskania niepodległości, bo te drzewa są uosobieniem siły, długowieczności i nieprzemijającej pamięci. 11 listopada 1918 r. to dzień który dzisiaj przyjmujemy za symboliczną datę odzyskania niepodległości przez Polaków. Dzięki sprzyjającej sytuacji politycznej Polska, po 123 latach zaborów, mogła ponownie zaistnieć na mapie Europy. Radość związana z narodzeniem II Rzeczpospolitej objawiała się na wiele sposobów, m.in. modne stało się wówczas właśnie sadzenie dębów, zwanych „Dębami Wolności” lub „Niepodległości”, jako symbolu siły i długowieczności. Te znamienne drzewa sadzono również w kolejnych latach po 1918 r., a w szczególności w 1928 r. – w 10 rocznicę listopadowych wydarzeń. Drzewa te, będące swoistym wotum dziękczynnym naszych przodków za przywróconą niepodległość, nierzadko przetrwały do dziś w wielu miejscach Polski, jako świadkowie ważnych wydarzeń.
Iwona Boratyn, rzecznik prasowy UG Włoszczowa
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!