Radni miejscy dmuchają na zimne i nie dają zielonego światła dla żadnej spalarni w gminie
Radni miejscy doprecyzowali na dzisiejszej sesji stanowisko wypracowane wczoraj na posiedzeniu komisji stałych i nie dają możliwości budowy w całej gminie żadnej inwestycji uciążliwej dla mieszkańców, którzy teraz od ponad miesiąca protestują przeciwko powstaniu zakładu utylizacji padłych zwierząt.
Trwają gorące dyskusje, po tym jak 23 marca br. z upoważnienia Burmistrza Gminy Włoszczowa dyrektor Biura ds. Inwestycji UG Sławomir Owczarek wydał decyzję o warunkach zabudowy dla zakładu Farmutil. Wniosek dotyczył fabryki wysokogatunkowych protein, a mieszkańcy sami ustalili, że chodzi po prostu o zakład utylizacji padliny.
Burmistrz Grzegorz Dziubek 5 września wznowił postępowanie. Obiecał również podczas dzisiejszej sesji Rady Miejskiej, że nie dopuści do powstania zakładu. Zaś RM na prawie 2 godziny oddała dziś głos mieszkańcom. Wracają wciąż te same wątki. Zasadniczy to ten, że dla inwestycji -zdaniem protestujących - ma wpłynąć w znaczący sposób na środowisko i komfort ich życia, wydano decyzję o warunkach zabudowy, którą trudno będzie uchylić. Burmistrz Grzegorz Dziubek, radca prawny Urzędu Gminy mec. Ewa Kokowska oraz urbanista Rafał Kozioł (uczestniczył w procedowaniu wniosku Farmutilu), wyjaśniali dziś, że organ musi działać w granicach prawa, a nie znalazł żadnych przeciwwskazań do wydania tej decyzji.
Z kolei według mieszkańców, ponad 2 tysiące petycji wpłynęło już do UG, bezpośredni sąsiedzi inwestycji zostali pominięci przy ustalaniu stron postępowania, ani nie przeprowadzono analizy oddziaływania spalarni na środowisko. Jak podkreślali takie decyzje powstrzymałoby też przystąpienia do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla gminy, który miałby funkcję ochronną. To można zrobić dopiero po przyjęciu przez Radę Miejską nowego dokumentu. Radni chcą powołania komisji, która będzie pełniła nadzór nad pracami. Tymczasem 23 września w życie wchodzi nowelizacja ustawy o planowaniu przestrzennym. Od 2026 r. każda gmina będzie musiała mieć plan ogólny, który określi, co i gdzie można budować. Bez niego trudno będzie lokować inwestycje. Ustalenia planu ogólnego staną się podstawą do uchwalania planów miejscowych oraz wydawania decyzji o warunkach zabudowy.
Rewolucja w zagospodarowaniu przestrzennym coraz bliżej, ale mieszkańcy podkreślają, że na razie nie oddala się wizja powstania kontrowersyjnego zakładu we Włoszczowie. Pytają o terminy zakończenia postępowania wznowionego 5 września br. przez burmistrza Dziubka. - Procedujemy wnioski, które zostały zgłoszone, dopytujemy inwestora i będziemy informować o przebiegu postępowania - zapewnił podczas dzisiejszej sesji Grzegorz Dziubek.
Inwestor, z którym się skontaktowały się media regionalne, zapewniał, że zakład będzie działał w granicach prawa i będzie podlegał kontroli inspekcji weterynaryjnej i ochrony środowiska, a nowoczesne rozwiązania techniczne i technologiczne pozwolą na zminimalizowanie oddziaływania na środowisko i uciążliwości. Przedstawiciele Farmutilu 17 sierpnia br. na spotkaniu we Włoszczowie argumentowali, że chcą budować przy ul. Przedborskiej jeden z najnowocześniejszych zakładów. Jednak mieszkańcy twardo stoją przy swoim: codziennością stanie się smród i wzmożony ruch ciężarówek. Jak gromią, o inwestycji było dość cicho przez ponad 7 miesięcy, nic więc w tym dziwnego, że nie brak emocji o negatywnym wydźwięku. Dostało się też radnym, za to, że nie trzymają ręki na pulsie interesów wyborców. Burmistrz Grzegorz Dziubek odpierał ataki i raz jeszcze przypomniał, że nad inwestycją ciszy nie było, wystąpił z wnioskiem do różnych instytucji o zaopiniowanie projektu decyzji dotyczącej warunków zabudowy. Otrzymał on pozytywne odpowiedzi od Starostwa Powiatowego, Departamentu Środowiska i Gospodarki Odpadami w Urzędzie Marszałkowskim, Wód Polskich i Zarządu Dróg Powiatowych.
Z kolei Dariusz Czechowski, starosta włoszczowski znów zapewnił, że kierowany przez niego urząd szczegółowo analizuje całą dokumentację dotyczącą tej inwestycji. – W decyzji ustalającej warunki zabudowy dla tego przedsięwzięcia jest część rzeczy, które nie zostały wyjaśnione. Jaka będzie to produkcja, i jaka będzie jej wielkość? W jaki sposób będzie się to odbywało? Dlatego w ramach naszego postępowania zwróciliśmy się do inwestora ze stosownymi pytaniami. Część z nich została wysłana do tej firmy. Do momentu wyjaśnienia sprawy inwestor nie może podejmować żadnych działań związanych z budową zakładu – uspakajał.
Tłumaczył: - My tylko badamy, czy przedłożone dokumenty są zgodne z decyzją ustalającą warunki zabudowy. Jeśli nie, to wzywamy do uzupełnienia braków. Dariusz Czechowski zaprosił protestujących na kolejne spotkanie do starostwa. Zachęcał, aby pytania zadawać telefonicznie lub na messengera.
Wicestarosta Łukasz Karpiński mówił o zmianie wielkości działki przez inwestora o połowę z ponad 2 hektarów na 0,999 ha. Ten wątek, budzącej wątpliwości inwestycji, od tygodni rozpala emocje i wyobraźnię. Dlaczego tak się stało? - Inwestor miał do tego prawo - wyjaśnił urbanista Rafał Kozioł. Mieszkańcy oczekują szybkich działań. Istnieje jednak procedura administracyjna, którą należy wyczerpać.
Jutro, 20 września o godz. 16.30 Radio Kielce z włoszczowskiego Rynku wyemituje swój cykliczny program Interwencja. Weźmie w nim udział burmistrz Grzegorz Dziubek.
Iwona Boratyn, rzecznik prasowy UG Włoszczowa
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!